Forum Modlitewnik.fora.pl Strona Główna Modlitewnik.fora.pl
Forum katolickie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Błogosławiony Jerzy Popiełuszko

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Modlitewnik.fora.pl Strona Główna -> Inne / Żywoty świętych i błogosławionych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
LSO i Administratorzy



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:53, 07 Cze 2010    Temat postu: Błogosławiony Jerzy Popiełuszko

Z Wikipedii:

Jerzy Aleksander Popiełuszko, wcześniej Alfons Popiełuszko[1] (ur. 14 września[2][3][4] 1947 w Okopach, zm. 19 października 1984 we Włocławku) – polski prezbiter, kapelan warszawskiej "Solidarności", zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, błogosławiony Kościoła katolickiego.

Spis treści
1 Życiorys
1.1 Pochodzenie i wykształcenie
1.2 Kapelan "Solidarności"
1.3 Nasilenie ataków
1.4 Śmierć i pogrzeb
1.5 Hipoteza o śmierci 25 października 1984
2 Proces sprawców morderstwa
3 Pamięć o Jerzym Popiełuszce
4 Proces beatyfikacyjny
5 Zobacz też
6 Przypisy
7 Linki zewnętrzne

Życiorys
Pochodzenie i wykształcenie
Rodzice Jerzego Popiełuszki – Władysław (1910–2002) i Marianna z Gniedziejków (ur. 1910[5]) prowadzili gospodarstwo rolne. Mieli pięcioro dzieci, jedna z córek zmarła w dzieciństwie. Rodzina była wielopokoleniowa, mieszkali z nimi dziadkowie. W domu kultywowano pamięć stryja Alfonsa Popiełuszki, członka partyzantki akowskiej, który zginął po wojnie z rąk sowieckich[6].

Popiełuszko był ministrantem i wyróżniał się głęboką religijnością. Był typem samotnika. Pierwszą Komunię Świętą i bierzmowanie przyjął w tym samym roku – 1956. W latach 1961–1965 uczęszczał do liceum w Suchowoli. Był sumienny, ale uczył się przeciętnie. Z powodu jego religijności rodzice byli wzywani do szkoły[7].

Po maturze, 24 czerwca 1965 wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Po pierwszym roku studiów został kierowany do przymusowej zasadniczej służby wojskowej, którą odbywał w latach 1966–1968 w specjalnej jednostce dla kleryków o zaostrzonym rygorze w Bartoszycach (54 Batalion Szkolny Ratownictwa Terenowego – JW 4413). 28 maja 1972 otrzymał święcenia kapłańskie z rąk prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego, a 4 czerwca 1972 odprawił prymicyjną mszę świętą w kościele w Parszowicach. Następnie pracował w parafiach w Ząbkach (1972–1975) i Aninie (1975–1978). Z Anina został przeniesiony do Warszawy, gdzie był księdzem w kościołach: Dzieciątka Jezus, św. Anny, a od czerwca 1980 św. Stanisława Kostki.

W latach 1974–1976 był studentem Studium Pastoralnego Instytutu Teologii Pastoralnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego[8]. W 1978 został duszpasterzem środowisk medycznych w Warszawie.

Kapelan "Solidarności"
Od sierpnia 1980 był związany ze środowiskami robotniczymi, aktywnie wspierał także "Solidarność". W czasie strajku został wysłany do odprawiania mszy w Hucie Warszawa, w stanie wojennym w kościele św. Stanisława Kostki organizował Msze za Ojczyznę. Swoją działalnością duszpasterską i nauczaniem opartym na przesłaniu: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (św. Paweł, Rz 12,21)[9], nauczaniu papieża Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego, niezłomnością i odwagą a także wsparciem dla prześladowanych robotników i działaczy związkowych przez władze PRL podczas stanu wojennego zyskał autorytet, szerokie poparcie społeczne i popularność w Warszawie, a później także w innych miastach. Działalność ks. Jerzego Popiełuszki ówczesne władze PRL uznały za krytykę i sprzeciw wobec systemu komunistycznego.

19 maja 1983 prowadził pogrzeb Grzegorza Przemyka[10]. We wrześniu 1983 zorganizował pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę; 30 września odprawił mszę świętą na wałach[11].

W czasie stanu wojennego wielokrotnie oskarżany przez władze PRL o zaangażowanie w działalność polityczną, stał się celem działań operacyjnych Służby Bezpieczeństwa. Akcję rozpracowywania księdza o kryptonimie "Popiel" rozpoczęto najpewniej w drugiej połowie 1982. Ksiądz Jerzy Popiełuszko był inwigilowany przy pomocy co najmniej czterech tajnych współpracowników. Wśród nich byli duchowni – tu szczególnie aktywny był ksiądz Michał Czajkowski (TW "Jankowski") a także osoby świeckie, jak np. blisko współpracujący z kapłanem działacz KPN Tadeusz Stachniak (TW "Miecz" i "Tarcza")[12]. 2 grudnia 1983 doręczono mu wezwanie na przesłuchanie[13]. 12 grudnia Popiełuszko dobrowolnie stawił się w Pałacu Mostowskich, siedzibie Komendy Stołecznej MO. Tu wiceprokurator Anna Jackowska odczytała decyzję o wszczęciu śledztwa w kierunku przestępstwa z art. 194 kk w zw. z art. 58 kk, to jest, że:


przy wykonywaniu obrzędów religijnych (...), w wygłaszanych kazaniach nadużywał wolności sumienia i wyznania w ten sposób, że permanentnie oprócz treści religijnych zawierał w nich zniesławiające władze państwowe treści polityczne, a w szczególności pomawiał, że te władze posługują się fałszem, obłudą i kłamstwem, poprzez antydemokratyczne ustawodawstwo niszczą godność człowieka, a także pozbawiają społeczeństwo swobody myśli oraz działania, czym nadużywając funkcji kapłana, czynił z kościołów miejsce szkodliwej dla interesów PRL propagandy antypaństwowej.

Za zarzucane czyny Popiełuszce groziła kara 10 lat pozbawienia wolności. Przesłuchanie trwało kilka godzin, zadawano absurdalne pytania w rodzaju: "Dlaczego ksiądz deformuje hostię podczas liturgii?". Chodziło o prezentowanie hostii w rękach rzekomo ustawionych w pozycji litery V – symbolu zwycięstwa używanego przez "Solidarność"[14].

Po zakończeniu przesłuchania w mieszkaniu księdza zarządzono rewizję (znaną później jako prowokację na Chłodnej). Przed domem czekali na księdza dziennikarze telewizyjni. Esbecy wkroczyli jako pierwsi, bez wahania otwierając różne skrytki. Ujawniono między innymi granaty łzawiące, naboje do pistoletu maszynowego, różne materiały wybuchowe, farby drukarskie[15] – podrzucone do mieszkania przez esbeków[16]. Zatrzymanego zwolniono nazajutrz, dzięki interwencji arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego u ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka.

Natychmiast po tym wydarzeniu postać ks. Popiełuszki stała się przedmiotem licznych ataków propagandowych i publicystycznych władz komunistycznych.

Sprawę rewizji na Chłodnej opisano w artykule Michała Ostrowskiego Garsoniera obywatela Popiełuszki, który ukazał się 27 grudnia 1983 w "Expressie Wieczornym". Artykuł został nagłośniony także przez inne media, jego omówienia zamieszczały inne gazety, odczytano go w I i IV Programie Polskiego Radia[17]. Ksiądz Popiełuszko próbował skontaktować się z autorem artykułu, jednak okazało się, że taka osoba w redakcji nie pracuje. Przesłanego sprostowania gazeta nie wydrukowała[18]. Wielokrotnie wzywano księdza na przesłuchania. Zarzuty przedstawiono mu 12 lipca 1984[19]. Ostatecznie do procesu nie doszło wskutek amnestii z 22 lipca 1984[20].

We wrześniu 1984 Popiełuszko przygotował II pielgrzymkę ludzi pracy na Jasną Górę. Spotkał się wtedy m.in. z Lechem Wałęsą oraz z ks. Henrykiem Jankowskim[21].

Nasilenie ataków
12 września 1984 rozpoczęła się nowa faza ataków na księdza Popiełuszkę. Sygnał dała radziecka "Izwiestija". Leonid Toporkow napisał wtedy między innymi:


(...) przekształcił swoje mieszkanie w składnicę literatury nielegalnej i ściśle współpracuje z zaciekłymi kontrrewolucjonistami. Ma się wrażenie, że nie czyta z ambony kazań, lecz ulotki napisane przez Bujaka. Zieje z nich nienawiść do socjalizmu[22].

13 września miało miejsce spotkanie Wojciecha Jaruzelskiego z Czesławem Kiszczakiem i innymi wysokimi urzędnikami, podczas którego Jaruzelski miał powiedzieć do Kiszczaka: "Załatw to, niech on nie szczeka"[23]. Wkrótce potem Jerzy Urban, piszący pod pseudonimem Jan Rem, nazwał kazania Popiełuszki "seansami nienawiści"[24]. 17 września Urząd do Spraw Wyznań wystosował ostre pismo do Episkopatu, w którym naciskał na zaprzestanie tolerowania przez biskupów wystąpień niektórych duchownych. Wymieniono w nim wprost nazwisko księdza Popiełuszki[25]. Wzmogły się anonimy kierowane do księdza (np. "Zostaniesz bohaterem narodowym numer dwa – po Przemyku")[26].

13 października przyszli mordercy księdza próbowali zatrzymać jego samochód koło Gdańska, rzucając w szybę kamieniem. Kierowcy udało się opanować pojazd i uciec. Później okazało się, że funkcjonariusze mieli wówczas w samochodzie między innymi: narzutę, worki, łopaty i kamienie[27].

Szykany i naciski władz, rosnące zagrożenie oraz kłopoty zdrowotne ks. Popiełuszki były przyczyną, dla której prymas Józef Glemp zaproponował mu 16 października 1984 wyjazd na studia do Rzymu, pozostawiając jednak decyzję samemu zainteresowanemu. Popiełuszko z propozycji nie skorzystał[28].

Śmierć i pogrzeb
Ta sekcja wymaga uzupełnienia źródeł podanych informacji od 2010-06.
Informacje nieweryfikowalne mogą zostać zakwestionowane i usunięte.
Aby uczynić sekcję weryfikowalną, należy podać przypisy do materiałów opublikowanych w wiarygodnych źródłach.


Górsk, pomnik upamiętniający porwanie ks. Popiełuszki
Tama, miejsce wrzucenia ks. Popiełuszki do Wisły
Pogrzeb 3 listopada 1984
Nagrobek księdza Jerzego Popiełuszki na terenie kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie19 października 1984 ks. Popiełuszko przybył na zaproszenie do parafii pw. św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Spotkanie to zakończył zdaniem: "Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy". W tym samym dniu, wracając do Warszawy, na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk, Jerzy Popiełuszko wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim zostali uprowadzeni przez funkcjonariuszy Samodzielnej Grupy "D" Departamentu IV MSW w mundurach funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego MO. Chrostowskiemu udało się uciec z kabiny samochodu, Popiełuszkę skrępowano i przewożono w bagażniku.

30 października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki. Ręce skrępowano tak, by próby poruszania nimi zaciskały pętlę na szyi. Ciało obciążone było workiem wypełnionym kamieniami. Zbadano je w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku pod kierunkiem prof. Marii Byrdy. W czasie sekcji wykazano ślady torturowania.

Zabójstwo i ujawnienie prawdy o nim wywołało wstrząs i oburzenie społeczne. Pogrzeb 3 listopada 1984 zgromadził olbrzymie tłumy i przekształcił się w wielką manifestację. Popiełuszko został pochowany na terenie kościoła parafialnego św. Stanisława Kostki w Warszawie, na terenie w kształcie niewielkiego kurhanu, pod nagrobkiem w kształcie krzyża. Miejsce to jest ogrodzone kamieniami połączonymi łańcuchem, tworzącymi w kompozycji z nagrobkiem różaniec.

Hipoteza o śmierci 25 października 1984
Pod koniec 2002 prokurator Andrzej Witkowski z pionu śledczego IPN w Lublinie zasugerował nową wersję zabójstwa ks. Popiełuszki podważającą dotychczasowe ustalenia sądu w Toruniu. Trwają starania nad ustaleniem czy za zabójstwem stały osoby "wyżej postawione w hierarchii partyjno-państwowej"[29]. W 2008 sformułowaną przez Witkowskiego hipotezę, zakładającą, że Jerzy Popiełuszko nie zginął 19 lecz 25 października, po kilkudniowych torturach w bunkrach w Kazuniu, ponownie przywołał były prokurator IPN Leszek Pietrzak[30][31]. Hipoteza ta została skrytykowana jako nie poparta materiałem dowodowym przez m.in. Witolda Kuleszę i Krzysztofa Piesiewicza[32].

Pomoc w uprowadzeniu i współpracę z SB zarzucano również Waldemarowi Chrostowskiemu[33]. Historyk Jan Żaryn uważa, że ta teza nie ma oparcia w zachowanym materiale dowodowym[34].

Proces sprawców morderstwa
W tzw. procesie toruńskim toczącym się od 27 grudnia 1984 do 7 lutego 1985 przed Sądem Wojewódzkim w Toruniu trzej oficerowie MSW: kpt. Grzegorz Piotrowski (naczelnik wydziału Departamentu IV), por. Leszek Pękala i por. Waldemar Chmielewski zostali oskarżeni i skazani za uprowadzenie, torturowanie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki, zaś ich przełożony płk Adam Pietruszka (zastępca dyrektora Departamentu IV MSW) – za sprawstwo kierownicze zbrodni. Prokurator Leszek Pietrasiński żądał kary śmierci dla Piotrowskiego oraz kar pozbawienia wolności dla pozostałych oskarżonych. Sąd, któremu przewodniczył SSW Artur Kujawa, a sprawozdawcą był SSW Jurand Maciejewski, wymierzył Grzegorzowi Piotrowskiemu karę 25 lat pozbawienia wolności, Adamowi Pietruszce – 25 lat, Leszkowi Pękali – 15 lat, Waldemarowi Chmielewskiemu – 14 lat.

W 1986 w wyniku interwencji Czesława Kiszczaka[35] trzem sprawcom złagodzono karę: Adamowi Pietruszce karę 25 lat zamieniono na 15 lat, Leszkowi Pękali z 15 lat obniżono do 10 lat, Chmielewskiemu z 14 lat do 8. W grudniu 1987 sprawców objęła kolejna amnestia – Pietruszce złagodzono karę z 15 do 10 lat (wyszedł na wolność w 1995); Pękali z 10 do 6 lat, Chmielewskiemu z 8 do 4 lat i 6 miesięcy. Piotrowskiemu zamieniono karę z 25 na 15 lat, wyszedł na wolność w 2001. Po latach dokument podpisany przez gen. Kiszczaka odnaleźli historycy IPN. Pismo jest datowane na 26 listopada 1987. Adresatem jest Józef Żyta, prokurator generalny PRL. Kiszczak wnosił o "złagodzenie orzeczonych prawomocnie kar pozbawienia wolności wobec Grzegorza Piotrowskiego, Adama Pietruszki, Leszka Pękali i Waldemara Chmielewskiego".

Proces ten, podobnie jak następny dotyczący tej sprawy, a obejmujący jako oskarżonych gen. Władysława Ciastonia i gen. Zenona Płatka (obaj w 1994 zostali uniewinnieni z zarzutu współsprawstwa), nie ujawnił wszystkich okoliczności i inspiratorów zbrodni, co budzi do dziś liczne dyskusje. Oficjalna wersja uprowadzenia i morderstwa była wielokrotnie kwestionowana[36][37][38][39][40][41][42][43][44][45][46].

Pamięć o Jerzym Popiełuszce

Bydgoszcz, jeden z pierwszych pomników ks. Popiełuszki odsłonięty 19 października 1985 przy wielkim sprzeciwie komunistycznych władzWedług stanu na październik 2009 w 73 polskich miastach znajdowały się ulice ks. Jerzego Popiełuszki, ponadto 4 ronda i 3 place. 21 szkół w Polsce i dwie polonijne przybrały sobie go za patrona. Jego postać upamiętniało 70 pomników, w tym 8 poza granicami kraju[47].

Na terenie kościoła św. Stanisława Kostki znajdują się nagrobek, dzwon, pomnik i muzeum (otwarte 16 października 2004) poświęcone pamięci księdza Jerzego Popiełuszki. Grób stał się celem licznych pielgrzymek i oficjalnych wizyt, m.in. 14 czerwca 1987 modlił się przy nim papież Jan Paweł II. Szacuje się, że w ciągu 10 lat miejsce to odwiedziło ok. 18 mln ludzi[47].

W Suchowoli przy stojącym przy rynku kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła znajduje się symboliczny grób i pomnik Jerzego Popiełuszki[48], a w samym mieście również izba pamięci.

Na terenie kościoła św. Trójcy w Ząbkach, gdzie w latach 1972–1975 Popiełuszko pełnił funkcję wikarego znajdują się tablica pamiątkowa z 1989 i pomnik z 1997[49].

Ponadto pomniki ks. Jerzego Popiełuszki znajdują się m.in. w Białystoku, Bydgoszczy, Częstochowie[50], Poznaniu, Chicago i Nowym Jorku.

6 czerwca 2010, w dniu beatyfikacji arcybiskup lubelski Józef Życiński dekretem erygował parafię pw. bł. Ks. Jerzego Popiełuszki w Lublinie na terenie dekanatu Lublin – Południe[51].

Imię ks. Jerzego Popiełuszki noszą: od 2006 ZSO w Brzeziu, a od 2007 Gimnazjum nr 2 w Ząbkach[52].

W 1985 Polski kompozytor Andrzej Panufnik, przebywający na emigracji w Wielkiej Brytanii, skomponował Koncert fagotowy dedykowany pamięci ks. Jerzego Popiełuszki[53]. W 1986 brytyjski artysta Muslimgauze wydał płytę Flajelata poświęconą antysowieckim dysydentom, gdzie jako jeden z utworów włączył homilię ks. Jerzego Popiełuszki. W 1988 na podstawie wydarzeń związanych z jego śmiercią powstał film Agnieszki Holland Zabić księdza, natomiast w 2009 odbyła się premiera filmu fabularnego Rafała Wieczyńskiego Popiełuszko. Wolność jest w nas. Z filmu pochodzą piosenki Sługa wykonana przez zespół Rewelersi oraz Tylko miłość Violi Brzezińskiej.

13 października 2009, w związku z 25. rocznicą śmierci, ks. Jerzy Popiełuszko został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego[54].

Proces beatyfikacyjny
Pomimo niesłabnącego kultu prywatnego osoby księdza Popiełuszki przez wiele lat nie otwierano procesu beatyfikacyjnego. Nakładały się na to liczne przyczyny, m.in. obawa o oskarżenia o próbę politycznego jego wykorzystywania, trwające procesy zabójców, pojawiające się nowe dokumenty, które wymagały zbadania[55][56]. Istnieje także możliwość, że były próby jego hamowania przez polski aparat państwowy, choćby przez wysuwane sugestie, że zginął on z przyczyn politycznych, a nie za wiarę, co warunkowało wyniesienie zabitego na ołtarze. Pojawiły się one z ust generała Wojciecha Jaruzelskiego już jesienią 1984[57].

Proces beatyfikacyjny księdza Jerzego Popiełuszki oficjalnie otwarto 8 lutego 1997 w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie, a etap diecezjalny procesu zakończono dokładnie cztery lata później[58]. Rozpoczęcie procedury i zamknięcie jej pierwszego etapu w tym terminie uznano za sukces[55]. W trakcie tego etapu przesłuchano 44 świadków. Prace posuwały się szybko dzięki dobrze zorganizowanemu już archiwum księdza, prowadzonym przez wolontariuszy z Katarzyną Soborak na czele[56].

3 maja 2001 nastąpiło wszczęcie prac przez Kongregację ds. Kanonizacyjnych. Positio opracowali: ks. Zbigniew Kiernikowski, a następnie ks. Tomasz Kaczmarek[56]. W 2002 Kongregacja wydała dekret o ważności akt procesu[59]. Na początku 2009 na prośbę polskich biskupów papież zgodził się na nadanie sprawie priorytetu i dzięki temu ominięcie 10-letniej kolejki[60][56]. 19 grudnia 2009 Benedykt XVI podpisał dekret o męczeństwie ks. Jerzego Popiełuszki[56]. 15 lutego 2010 metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz ogłosił datę beatyfikacji ks. Jerzego – 6 czerwca 2010, w Święto Dziękczynienia. 7 kwietnia 2010 dokonano ekshumacji szczątków ks. Jerzego Popiełuszki w celu pobrania cząstek kości, które staną się relikwiami.

Ogłoszenie ks. Jerzego Popiełuszki błogosławionym Kościoła katolickiego odbyło się się 6 czerwca 2010 w Warszawie na placu Piłsudskiego. Mszy świętej beatyfikacyjnej przewodniczył abp Angelo Amato, prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, który w imieniu papieża Benedykta XVI odczytał akt beatyfikacyjny.

Liturgiczne wspomnienie Jerzego Popiełuszki przypada 19 października.

Ze strony popieluszko.pl

Mała, biedna wieś Okopy na Podlasiu – tu według dokumentów kościelnych 14 września 1947 r. przyszedł na świat w rodzinie Marianny i Władysława Popiełuszków chłopiec Alfons (imię miał zmienić w maju 1971 r.).

Okolica, jak większość wsi na Podlasiu, była patriotyczna i mocno zaangażowana w antykomunistyczną partyzantkę. Członkowie rodziny Popiełuszków byli w tej działalności niezmiernie aktywni. Pamięć o tym była żywa i trudno nie zauważyć, że musiała wywrzeć na przyszłego kapłana znaczący wpływ.


Wychowywany w ubóstwie, tak charakterystycznym dla polskiej wsi z wczesnego okresu wprowadzania władzy ludowej, Alek (bo tak go nazywano) rozpoczął swoją szkolną edukację w 1954 r. Bardzo szybko zaczęło w młodym chłopcu dojrzewać powołanie. Każdego dnia przed nauką szedł do swego kościoła parafialnego w pobliskiej Suchowoli. W wieku 11 lat został ministrantem.

Osiągnięcia edukacyjne chłopca nie były imponujące. Oczywiście miał swoje ulubione przedmioty – historię i język polski oraz (z perspektywy czasu wydaje się to oczywiste) religię. Czasu wolnego nie miał zbyt wiele, angażowany (jak to zwykle bywa na wsi) do prac związanych z gospodarstwem. Jego mama wspomina ten okres następująco: „[...] Ot, z krowami chodził na pole, to był spacer, i pasąc je, lubił z jedną staruszką ze skraju wsi porozmawiać. Do ludzi chętnie szedł”1. W suchowolskim liceum, w którym naukę rozpoczął w 1961 r., był taki jak inni – przeciętny uczeń, niczym się niewyróżniający. Po latach jego koledzy i koleżanki zwracali jednak uwagę na to, że był szczególnie uprzejmy i wyczulony na krzywdę ludzką. Nadeszła matura, którą zdał dobrze, bez szczególnych problemów, zwolniony z egzaminu z historii i rosyjskiego. Z tych przedmiotów uzyskał bowiem wysokie oceny. O szczegółach związanych z naukami ścisłymi, w tym szczególnie z matematyką, raczej wolał zapomnieć.

1 J. Kotański, Ksiądz Jerzy Popiełuszko, Lublin 2004, s. 17.
Piotr Łysakowski

Maturę Alfons Popiełuszko zdał w 1965 r., a następnie wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Wybór tego właśnie seminarium nie był przypadkowy. Opiekę nad nim sprawował bowiem prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, a ta postać była dla przyszłego księdza niezmiernie ważna. Starał się też być blisko prymasa, ucząc się od niego stosunku do ludzi i otoczenia, starając się go naśladować. Wielkie wrażenie wywarła na nim pełna godności postawa prymasa w czasie obchodów milenijnych w 1966 r.

Podczas studiów został powołany – wbrew porozumieniu Kościoła z komunistycznym państwem – do odbycia służby wojskowej. Jednostka, w której „szkoleni” byli przyszli księża, znajdowała się na krańcu Polski, w Bartoszycach nieopodal granicy z ZSRR. Oczywiście nie był to przypadek, ale kolejne ogniwo szykan komunistycznych władz wobec Kościoła katolickiego w Polsce. Służba wojskowa, będąca wówczas okazją do wzmożonej indoktrynacji młodych ludzi, szczególnie ciężkim doświadczeniem była dla kleryków, poddawanych intensywnej „obróbce” ideologicznej. Była to dla przyszłych księży wielka próba charakteru. .

Służbę wojskową Alfons Popiełuszko rozpoczął jesienią 1966 r. Szykany za praktyki religijne były codziennością. Kary za złamania zakazów – dotkliwe, nawet jak na zwyczaje panujące w wojsku. Tradycyjnie i po wojskowemu stosowano odpowiedzialność zbiorową za przejawy „klerykalizmu”, a za taki uważano posiadanie różańca lub medalika z Matką Boską. Kleryk Popiełuszko przeszedł przez tę „szkołę życia” bez skazy. Siła ducha wygrywała z bezmyślnym „zupactwem” i aplikowanym na siłę ateizmem. Wojsko opuszczał jednak przyszły ksiądz ze zrujnowanym zdrowiem (kłopoty z tarczycą i problemy kardiologiczne).

Służba wojskowa nie zniszczyła powołania i po jej zakończeniu Alfons Popiełuszko wrócił do seminarium duchownego.
Święcenia kapłańskie, już jako Jerzy Popiełuszko, otrzymał 28 maja 1972 r. z rąk prymasa Polski ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Mszę prymicyjną odprawił w Suchowoli. Wkrótce po tym ks. Jerzy został wikarym w parafii Świętej Trójcy w podwarszawskich Ząbkach, następnie zaś w Aninie. Było to dla niego ogromne wyzwanie – chciał być sobą i być blisko ludzi, którym służył. Szybko stał się ulubieńcem swoich parafian, „czując ich potrzeby nerwem duszpasterza”, jak wspominał jeden z jego znajomych. Przyjaźnie zawarte w tym okresie utrzymały się do końca życia księdza. Wielu z jego znajomych chroniło go potem przed bezpieką. W swej pracy ujawniał coraz więcej talentów, miał niezliczoną ilość pomysłów. Był doskonałym organizatorem. To zjednywało mu sympatię i gromadziło wokół niego ciepłych, życzliwych ludzi. Odznaczał się przy tym wszystkim niezależnością postępowania i sądów oraz odwagą ich głoszenia.

W 1978 r. ks. Jerzy Popiełuszko przeniesiony został na warszawski Żoliborz do parafii Dzieciątka Jezus. Tam w skrajnie niekorzystnych warunkach lokalowych uczył dzieci religii. Wkrótce potem nastąpiła kolejna zmiana. Księdza przeniesiono do kaplicy Res Sacra Miser na Krakowskim Przedmieściu, gdzie stał się (dość nieoczekiwanie dla siebie) duszpasterzem przyszłych medyków.
Od Duszpasterstwa Akademickiego i zajęć ze studentami ks. Jerzy doszedł do nominacji na duszpasterza średniego personelu medycznego. Trudno nie dostrzec, że właśnie między innymi dzięki jego wysiłkom powoli w tym środowisku tworzyła się istotna dla ludzi, a tak niebezpieczna przecież dla systemu, wspólnota światopoglądowa i duchowa. Wspominane wyżej cechy osobiste księdza odgrywały tu kapitalną rolę. Przeciążenie pracą i problemy zdrowotne, które zintensyfikowały się po służbie wojskowej, doprowadziły do zasłabnięcia ks. Jerzego (marzec 1979 r.) podczas sprawowania mszy świętej. Po pobycie w szpitalu został przeniesiony do kościoła św. Anny (akademickiego) na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Liczono na to, że ograniczenie zadań i obowiązków pozwoli mu na szybszy powrót do zdrowia. Niestety brzemię obowiązków nie zmalało. Z racji opieki nad środowiskiem pielęgniarskim zajął się medycznym zabezpieczeniem zbliżającej się pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do ojczyzny (1979 r.). Kontakty z przyszłymi i praktykującymi lekarzami i pielęgniarkami dały ks. Popiełuszce szansę na organizowanie środowiska. Wtedy też, tak jak w poprzednich miejscach pracy, dzięki zaletom charakteru zyskał sympatię i zaufanie pracowników służby zdrowia, którzy szybko uznali go za swojego kapelana. Ks. Jerzy zaangażował się wówczas także w ruch obrony życia poczętego.

W maju 1980 r. ks. Jerzy Popiełuszko został rezydentem w parafii pw. św. Stanisława Kostki, znajdującej się nieopodal centrum warszawskiego Żoliborza – placu Wilsona (wtedy Komuny Paryskiej). Tam zastał go brzemienny w skutki (i dla ks. Jerzego, i dla Polski) sierpień roku 1980. Jednym ze strajkujących wówczas w Warszawie zakładów pracy była Huta Warszawa. Protestujący robotnicy chcieli, by na terenie zakładu została odprawiona msza święta. Nikt z księży pracujących na stałe w parafii św. Stanisława Kostki nie mógł pójść do huty, by otoczyć opieką strajkujących. Udał się więc do nich ks. Jerzy. Odprawił mszę świętą dla robotników. Zetknął się wśród nich z potężną religijnością. Szybko znalazł z robotnikami wspólny język. Jak sam twierdził, Kościół, który kilkadziesiąt lat pukał do bram wielkich zakładów w komunistycznej Polsce, nagle się w nich znalazł.
Sierpień 1980 r. uczynił w bloku radzieckim wyłom. Oto w największym po ZSRR europejskim kraju bloku powstała naprawdę niezależna od władzy legalna organizacja. W dodatku była to organizacja robotników – nominalnych „właścicieli” PRL. Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” był nie tylko związkiem zawodowym, lecz także organizacją skupiającą ludzi chcących zmienić swój kraj. Partia komunistyczna potrzebowała 30 lat, by w jej szeregach znalazło się 3 miliony członków, „Solidarności” wystarczyło kilka miesięcy, by wstąpiło do niej 10 milionów ludzi. Na wywołanej przez „Solidarność” fali powstały także inne organizacje, jak Niezależne Zrzeszenie Studentów czy Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych „Solidarność”.

W okresie rodzenia się do życia „Solidarności” kościół św. Stanisława Kostki stał się jednym z ważniejszych w Warszawie miejsc spotkań robotników. I znów, jak wśród pielęgniarek i medyków, ks. Jerzy budował wspólnotę. Pracę duszpasterską wspaniale łączył z rozszerzaniem ich ogólnej wiedzy o Polsce, świecie oraz życiu. Nie mogło to ujść uwadze władzy. Problem komunistów polegał jednak na tym, że póki trwał „karnawał Solidarności”, nie mogli jawnie zaatakować.

Kres trwającemu 500 dni karnawałowi „Solidarności” przyniósł wprowadzony przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego 13 grudnia 1981 r. stan wojenny. Do życia powołano Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON). Stan wojenny wprowadzało w Polsce, oprócz grupy generałów, 70 tys. żołnierzy, 30 tys. funkcjonariuszy MSW, mających do dyspozycji ponad 1 700 czołgów, 1 400 pojazdów opancerzonych i 500 wozów piechoty. Do zmilitaryzowanych zakładów pracy i urzędów trafiło ponad 8 tys. komisarzy. Społeczeństwo polskie zostało poddane rygorom nie znanym od czasów zakończenia II wojny światowej: ludzie uznani za niebezpiecznych dla wojskowych władz zostali internowani, zmilitaryzowano część przedsiębiorstw, zawieszono zajęcia w szkołach i na uczelniach, wprowadzono godzinę milicyjną, zawieszono wydawanie całej prasy (z wyjątkiem partyjnej „Trybuny Ludu” i wojskowego „Żołnierza Wolności”).
13 grudnia 1981 r. rozpoczął się ostatni etap życia i działalności ks. Jerzego Popiełuszki. Pierwsze kazanie w stanie wojennym wygłosił 17 stycznia 1982 r. Prosił w nim, by myśleć o tych, których pozbawiono wolności. Od wprowadzenia stanu wojennego do swojej śmierci wygłosił 26 kazań. Mówił w nich rzeczy oczywiste – o konieczności prawdy, uczciwości i miłości bliźnich w życiu społecznym. Było to groźne dla władz, bo obnażał w swoich wystąpieniach kłamstwa rządzących, a prostota słów księdza radykalnie odbiegała od języka partyjnej propagandy. Jak zauważył jeden z biografów ks. Jerzego, „był nie dającym się uciszyć głosem prawdy” (J. Kotański). Był też niezmiernie pracowity. Oprócz mszy za Ojczyznę zainicjował w 1982 r. pielgrzymkę robotników Huty Warszawa na Jasna Górę. Idea ta przerodziła się wkrótce w Ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy.
Aktywność ks. Jerzego nie mogła być akceptowana przez komunistów, tak jak nie były przez nich akceptowane prawda i uczciwość, o których przecież tak często mówił. Coraz ściślej zaczęła księdza oplatać sieć Służby Bezpieczeństwa. Nie zdoławszy wyłączyć go z działalności duszpasterskiej poprzez wywieranie nacisków na jego kościelnych przełożonych, rozpoczęto zastraszanie. Włamywano się do jego mieszkania (dwa razy), był bezustannie śledzony, aranżowano wypadki samochodowe, uszkadzano jego pojazd. W wrześniu 1983 r. prokurator Anna Jackowska rozpoczęła śledztwo, stawiając w grudniu tego roku ks. Jerzemu zarzuty nadużywania wolności sumienia i wyznania na szkodę Polski Ludowej. W pierwszej połowie roku 1984 ksiądz był trzynaście razy przesłuchiwany i jeden raz aresztowany. Nasilały się zorganizowane ataki prasy i środków masowego przekazu, za którymi stał aparat bezpieczeństwa i propagandy PRL (w tym szczególnie rzecznik rządu Jerzy Urban, wspominający o „seansach nienawiści”, jakimi według niego miały być msze za Ojczyznę). Konferencje prasowe rzecznika niejednokrotnie mogły być przez SB odczytywane jako „instrukcje postępowania” wobec niepokornego księdza. W związku z napiętą sytuacją i rosnącym zagrożeniem życia pojawiły się pomysły skierowania księdza na studia do Rzymu. Popiełuszko nie skorzystał z tej propozycji. „Jerzy powiedział: »Nie mogę tych ludzi zdradzić, nie mogę ich zostawić«. Mówił, że jego wyjazd do Rzymu byłby ucieczką z miejsca, w którym go Kościół postawił, i jeszcze: »No dobrze, byłem z nimi w chwilach trudnych i teraz mam ich zostawić? Co im Kościół da – to, że ucieknę? Że ich zdradzę?« Jemu płynęły łzy z oczu. A przecież on miał świadomość zagrożenia” – wspominał ks. Zdzisław Król.
19 października 1984 r. po mszy w parafii Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy, w drodze do Warszawy, ks. Jerzy Popiełuszko wraz z prowadzącym samochód marki Volkswagen Golf Waldemarem Chrostowskim zostali zatrzymani (w miejscowości Górsk), a następnie uprowadzeni przez trzech przebranych w uniformy milicji drogowej funkcjonariuszy SB (Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala, Waldemar Chmielewski), działających w ramach Samodzielnej Grupy „D” (od słowa dezintegracja) IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Od tego momentu ślad po księdzu urywa się. Co tak naprawdę działo się w tym czasie z porwanym, tego nikt nie wie, a na pewno do tej pory nie ujawnił. 21 października powołano w Ministerstwie specjalną grupę mającą zbadać sprawę porwania (teoretycznie wtedy jeszcze nie wiedziano o śmierci kapłana). W jej skład wchodzili między innymi doświadczeni funkcjonariusze IV Departamentu MSW (Zenon Płatek, szef tego departamentu, oraz jego zastępca Adam Pietruszka). Polityczne decyzje w kwestii ujawnienia tego, że wśród zatrzymanych jako sprawcy porwania znaleźli się funkcjonariusze SB, zapadły 24 października. Ich nazwiska ostatecznie zostały ujawnione trzy dni później. Po upływie tygodnia (30 października) z zalewu koło tamy we Włocławku wyłowiono zwłoki, które zidentyfikowano jako zwłoki ks. Jerzego. Dokumenty milicji opisują to zdarzenie następująco: „O godzinie 17.00 [...] przystąpiono do wydobywania zwłok mężczyzny [...] przy użyciu płetwonurków. Przed ich wydobyciem, jak wynika z oświadczenia płetwonurka Krzysztofa Mańko, [...] ubrane były w sutannę, zwrócone twarzą w kierunku jazu, z obciążeniem nóg”1.
Ciało księdza było okaleczone do tego stopnia, iż z trudem udało się dokonać identyfikacji – dlaczego posunięto się do takiego okrucieństwa? Czy, jak chce historyk Jacek T. Żurek, po to, by przerazić Polaków niegodzących się do końca z obcym im systemem? – ksiądz miał zmiażdżony język: „nie będzie szczekał”, jak powiedział któryś z esbeków. Czy może chodziło bardziej o pewnego rodzaju symbol – zabicie księdza jako tego, który głosił prawdę – zabicie prawdy? Tego bez „procesowego” odkrycia zarówno zleceniodawców mordu, jak i jego faktycznego przebiegu nigdy się nie dowiemy. Przewóz ciała księdza z Białegostoku (gdzie dokonano sekcji zwłok) na miejsce wiecznego odpoczynku przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie stał się wielką manifestacją wiary i jedności. 3 listopada odbył się uroczysty pogrzeb zamordowanego. Mszę odprawiono w zupełnej ciszy. Nie doszło do żadnych wystąpień.

Dzień przed uroczystościami pogrzebowymi rozwiązano wspomnianą wyżej Grupę Śledczą. Sprawą zajęło się Biuro Śledcze MSW. Oczywiście nic to nie zmieniło ani w przebiegu śledztwa, ani w jego oczekiwanych efektach. Nadal poruszano się we mgle niewiedzy.

Tego stanu rzeczy nie zmienił także proces domniemanych zabójców kapłana. Trwał on od 27 grudnia 1984 r. do 2 lutego 1985 r. przed Sądem Wojewódzkim w Toruniu w obecności specjalnie zebranej „publiczności”, złożonej w większości z funkcjonariuszy SB i oddanych władzy dziennikarzy. Zakończył się wyrokami skazującymi. G. Piotrowski i A. Pietruszka dostali po 25 lat pozbawienia wolności, L. Pękala – 15, a W. Chmielewski – 14 lat. Wszyscy skazani wyszli z więzienia przed upływem kary. Pękala opuścił więzienie po 5 latach, Chmielewski po 8, Pietruszka po 10, Piotrowski po 16 latach.

Paradoksalnie władze wykorzystały proces także jako swego rodzaju oskarżenie ofiary. Oskarżonym był w tym „procesie” Jerzy Popiełuszko i Kościół katolicki, nazwany przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego (w rozmowie z Erichem Honeckerem) „garbem”, którego nie udało się Polsce usunąć.


1 T.Chinciński, Na tropach prowokacji, „Biuletyn IPN” 2004, nr10, s.38.

Piotr Łysakowski


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Modlitewnik.fora.pl Strona Główna -> Inne / Żywoty świętych i błogosławionych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin